sobota, 28 grudnia 2013

Piwo regionalne

Święta, święta i po świętach. W ich trakcie mnóstwo spotkań, odnowionych przyjaźni, życzeń i pozdrowień. Trudno zliczyć jak wiele osób powraca na święta do Radzynia. W Kofi&Ti spotkać ich można mnóstwo. Wracający ze świata polubili nasze miejsce. 
No i stało się - opróżnili nam lodówki i wyczerpali zapasy. I to już w pierwszy dzień świąt. Trzeba było działać - zaopatrzyć się w coś na drugi dzień, który zwykle jest jeszcze bardziej tłoczny.

środa, 18 grudnia 2013

To nie jest zwykłe miasteczko

Pamiętam swoje pierwsze święta w Radzyniu, a zarazem jedną z pierwszych wizyt u moich przyszłych teściów. Było to mniej więcej 10 lat temu. Zapamiętałem tę wizytę nie przez wyjątkowej jakości świąteczne potrawy przygotowane przez moją późniejszą teściową, pyszne pierogi, barszcz, uszka i karpia. Nie przez smaczną grecką rybę przyrządzaną przez mojego teścia.

czwartek, 12 grudnia 2013

Śliczniuszka

Dla spacerujących Bulwarem nad Białką, mijających codziennie pałac i ulicę Parkową nie jest z pewnością odkryciem, że pojawiła się nad naszą rzeką nowa mieszkanka. Nazwałem ją sobie kaczuszka śliczniuszka. Po fachowej konsultacji ornitologicznej dowiedziałem się, że ptaszek ów nazywa się mandarynka. Podobno uciekł jednemu z radzyńskich hodowców i wybrał wolność w mieście.

czwartek, 5 grudnia 2013

Płać i płacz zjadaczu

Żadne medium nie pozostawiło bez komentarza ostatnich zmian w śmieciowym systemie Radzynia. Segregowane - jest 7, będzie 7 zł/os. Niesegregowane jest 9, będzie 14 zł/os. Ja za śmieci płacę kilka rachunków - jako mieszkaniec, przedsiębiorca i nie tylko. 
I choć dziś płacę więcej niż przed lipcowymi zmianami to uważam, że powinniśmy jeszcze podnieść te ceny.

środa, 27 listopada 2013

Śpimy spokojnie

Młodzi ludzie masowo opuszczają Radzyń. To fakt. Wyjeżdżają przy pierwszej sposobności. Na studia, po pracę, w poszukiwaniu lepszego życia. I nie ma w tym nic złego. Przecież to ich życiowa szansa na poznanie świata, zebranie doświadczeń, poznanie ludzi i zobaczenie rzeczy, których tu brak. Studiują na wymarzonych uczelniach, pracują w większych miastach w Polsce i za granicą. Planują przyszłość.

czwartek, 21 listopada 2013

Każdemu według potrzeb

Trafiłem w ostatnich dniach na fotoreportaże z trzech wydarzeń społeczno-kulturalnych w naszym miasteczku. Pierwsze nosiło miano debaty społecznej, drugie zatytułowano wystawą archiwalną, trzecie natomiast ulokujmy gdzieś pomiędzy sportem a integracją.

czwartek, 14 listopada 2013

"Syn" Lipińskiego - przypadek niepospolity.

Zorganizować wydarzenie kulturalne lub społeczne w Radzyniu jeden raz to niewielka sztuka. Łatwo jest zespolić grupkę ludzi w działaniu. Niesie ich świeżość pomysłu i energia grupy. Czasem niesie ich naturalna chęć do działania i dawania czegoś innym - to przypadki rzadkie. Pospolite przypadki to aktywność motywowana prostym zyskiem - kasa, poklask, zwolnienie z lekcji.
Jest w tym mieście kilka osób, które wydarzenia organizują seriami. Czasem nawet kilka, albo kilkanaście razy. Szanuję ich. Jednak zrobić coś trzydzieści razy? To już zakrawa na szaleństwo!
Zygmunt Pietrzak
A to właśnie robi Zygmunt Pietrzak. Po raz trzydziesty zorganizował w tym roku Dni Karola Lipińskiego i znów mamy okazję słuchać czołówkę polskich wirtuozów w Radzyniu. Od kiedy poznałem Pana Zygmunta i jego działania mogę śmiało przyznać, że jest dla mnie inspiracją, wzorem stylu i klasy, do której mi i większości radzyńskich działaczy daleko.
Panie Zygmuncie! Gratuluję niewyczerpanych pokładów energii i życzę satysfakcji z kolejnych trzydziestu edycji DKL. A może powinienem życzyć godnej sukcesji i tego aby mógł Pan wreszcie wysłuchać koncertu w spokoju, nie drżąc o każdy szczegół?
Kiedy Lipiński wyjeżdżał z rodziną z Radzynia do Lwowa miał dziewięć lat. Był rok 1799. Lipińskiego i Pietrzaka dzieli więc circa 100 lat. Gdyby lat tych było mniej, a Lipiński wyjechał z Radzynia starszy z pewnością dałoby się słyszeć głosy, że Zygmunt to syn Karola Józefa i po prostu promuje swojego ojca. A on tego nie robi ani dla kasy, ani dla poklasku. No czyste szaleństwo!
Fot.: tygodnikpodlaski.pl

sobota, 9 listopada 2013

Postrzelony wojownik światła

Czy ktoś z Państwa nie zna Mariusza Bobera? W Radzyniu znają go wszyscy. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale zna go każdy. Mijamy go pędzącego na rowerze lub przemykającego w pośpiechu do biblioteki. Czytamy jego teksty pisane prozą, poezją a czasem bez wyraźnego składu. Do rangi legendy urosły już autorskie wieczory i muzyczne improwizacje w wykonaniu naszego radzyńskiego Paulo Coelho.

czwartek, 31 października 2013

Do zobaczenia "na żelaznej bramie"

Nie umknęło z pewnością Państwa uwadze, że od jakiegoś czasu "żelazna" brama pałacu Potockich otwarta zaprasza przechodniów. Odźwierni rankiem ją otwierają a po zmroku zamykają. Robią to w trosce o tych zlęknionych, dla których otwarcie bramy równa się z transportem żelaza na skup złomu pod osłoną nocy.

czwartek, 24 października 2013

Z ziemi obcej do Radzynia

Czy to nie zaskakujące? Jednego dnia dostać propozycję pisania felietonów w lokalnej gazecie i zostać ojcem. Biorąc pod uwagę fakt, że o jednym i drugim myślało się już jakiś czas, nie jest to zaskoczenie na miarę bezpłodnego dyslektyka, ale miły to zbieg okoliczności. Oba wyzwania podejmuję z entuzjazmem.