środa, 27 listopada 2013

Śpimy spokojnie

Młodzi ludzie masowo opuszczają Radzyń. To fakt. Wyjeżdżają przy pierwszej sposobności. Na studia, po pracę, w poszukiwaniu lepszego życia. I nie ma w tym nic złego. Przecież to ich życiowa szansa na poznanie świata, zebranie doświadczeń, poznanie ludzi i zobaczenie rzeczy, których tu brak. Studiują na wymarzonych uczelniach, pracują w większych miastach w Polsce i za granicą. Planują przyszłość.

czwartek, 21 listopada 2013

Każdemu według potrzeb

Trafiłem w ostatnich dniach na fotoreportaże z trzech wydarzeń społeczno-kulturalnych w naszym miasteczku. Pierwsze nosiło miano debaty społecznej, drugie zatytułowano wystawą archiwalną, trzecie natomiast ulokujmy gdzieś pomiędzy sportem a integracją.

czwartek, 14 listopada 2013

"Syn" Lipińskiego - przypadek niepospolity.

Zorganizować wydarzenie kulturalne lub społeczne w Radzyniu jeden raz to niewielka sztuka. Łatwo jest zespolić grupkę ludzi w działaniu. Niesie ich świeżość pomysłu i energia grupy. Czasem niesie ich naturalna chęć do działania i dawania czegoś innym - to przypadki rzadkie. Pospolite przypadki to aktywność motywowana prostym zyskiem - kasa, poklask, zwolnienie z lekcji.
Jest w tym mieście kilka osób, które wydarzenia organizują seriami. Czasem nawet kilka, albo kilkanaście razy. Szanuję ich. Jednak zrobić coś trzydzieści razy? To już zakrawa na szaleństwo!
Zygmunt Pietrzak
A to właśnie robi Zygmunt Pietrzak. Po raz trzydziesty zorganizował w tym roku Dni Karola Lipińskiego i znów mamy okazję słuchać czołówkę polskich wirtuozów w Radzyniu. Od kiedy poznałem Pana Zygmunta i jego działania mogę śmiało przyznać, że jest dla mnie inspiracją, wzorem stylu i klasy, do której mi i większości radzyńskich działaczy daleko.
Panie Zygmuncie! Gratuluję niewyczerpanych pokładów energii i życzę satysfakcji z kolejnych trzydziestu edycji DKL. A może powinienem życzyć godnej sukcesji i tego aby mógł Pan wreszcie wysłuchać koncertu w spokoju, nie drżąc o każdy szczegół?
Kiedy Lipiński wyjeżdżał z rodziną z Radzynia do Lwowa miał dziewięć lat. Był rok 1799. Lipińskiego i Pietrzaka dzieli więc circa 100 lat. Gdyby lat tych było mniej, a Lipiński wyjechał z Radzynia starszy z pewnością dałoby się słyszeć głosy, że Zygmunt to syn Karola Józefa i po prostu promuje swojego ojca. A on tego nie robi ani dla kasy, ani dla poklasku. No czyste szaleństwo!
Fot.: tygodnikpodlaski.pl

sobota, 9 listopada 2013

Postrzelony wojownik światła

Czy ktoś z Państwa nie zna Mariusza Bobera? W Radzyniu znają go wszyscy. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale zna go każdy. Mijamy go pędzącego na rowerze lub przemykającego w pośpiechu do biblioteki. Czytamy jego teksty pisane prozą, poezją a czasem bez wyraźnego składu. Do rangi legendy urosły już autorskie wieczory i muzyczne improwizacje w wykonaniu naszego radzyńskiego Paulo Coelho.