piątek, 30 czerwca 2017

Brama czasu, czy zwykła stara futryna?

Co to jest?
Kiedy opublikowałem na swym facebookowym profilu tę fotografię nie sądziłem, że sytuacja potoczy się właśnie w ten sposób. Zdjęcie przedstawia kloc drewna wycięty ze starej futryny jakiegoś budynku. To oczywiste! Ale czy na tym zdjęciu widać coś jeszcze? Zapytałem więc prowokacyjnie: Co to jest?
Odpowiedziało blisko 70 osób. Spośród nich większość dostrzegła na zdjęciu kloc drewna wycięty ze starej futryny jakiegoś budynku. Kilka osób precyzowało: jeden zawias do okna, drugi do okiennicyprawdopodobnie z wejścia balkonowego; możliwe, że z gankukawałek futryny/okiennicy gdzie h = ok. 25 cm, fragment futryny od drzwi do komórki lub garażuczęść futryny wierzei od stodoły. Inni puścili wodze fantazji. Obstawiali, że to hydrowodo targacz do matiza, książka otwierająca ukryte przejście w regale, wichajster od bulbulatora, fragment futerału po kontrabasie, wrota do Narnii, drzwi do lasu, gwiezdne wrota, strugarkahebel.
Jedna osoba próbowała bezskutecznie zlokalizować budynek z którego pochodzi ten fragment futryny, inna skonstatowała tylko, że to było coś, co warto zachować w czasach plastiku i chińszczyzny. Jeszcze ktoś inny triumfalnie ogłosił: My wiemy, ale młodzi z ery okien i drzwi plastikowych obsadzanych na pianki... nie ma szans. Jeden pan uparcie twierdził: To jest kura Panie Generale!
Gdybym za prawidłową odpowiedź uznał metaforę wygrałoby stwierdzenie, że na fotce widać bramę czasu. Ale prawidłowa odpowiedź pojawiła się tylko raz. To ślad po mezuzie.
Ślad po mezuzie z kamienicy
przy ul. Rynek w Radzyniu Podlaskim
Dwa lata temu pojawił się w Radzyniu z rodziną i przewodnikiem wnuk jednego z radzyńskich Żydów. Wnuk radzyniaka, który wyemigrował stąd w latach dwudziestych. Przyjechał z Australii. Tak długo chodził po naszym miasteczku, od jednych starych drzwi do drugich, aż to znalazł. Niewielki, prawie niewidoczny, ukośny ślad na futrynie jednej z kamienic przy Rynku, zwanym dziś "starym pekaesem". Namacalny dowód na to, że siedemdziesiąt osiem lat temu żyli w tym miejscu pobożni żydzi. Ślad ów to pozostałość po mezuzie - małej, blaszanej kapsułce, w której schowano krótki fragment Tory - świętej księgi żydów.
Goście z Australii wyjechali z Radzynia z mnóstwem zdjęć i wspomnieniami z miasta, o którym pradziadek nie opowiadał. Cała bowiem jego rodzina, ta którą zostawił w Polsce, zginęła w Holokauście. Ślad po mezuzie trwał jeszcze dwa lata.
Radzyń Podlaski, ul. Rynek
Niedawno kamienica zyskała nowego właściciela i szansę na kolejne życie. Kiedy to spostrzegłem było już za późno. Nowe, estetyczne, plastikowe drzwi otwierały się i zamykały, wpuszczając i wypuszczając robotników odnawiających wnętrza. Spytałem o właściciela. Ze środka wywołano mężczyznę po czterdziestce, który razem z robotnikami pracował nad wykończeniem. Na pytanie o drzwi zmieszał się nieco. Przyznał, że zarazem są i ich nie ma. 20 kilometrów poza Radzyniem zostały pocięte na opał i czekają na stosie z innym drewnem. Pojechałem tam następnego dnia. Stos okazał się więcej niż okazały, ale właściciele wyrozumiali. Gospodyni potrzymała na rękach mojego dwuletniego syna, pożyczyła latarki (stos znajdował się pod wiatą, a zbliżała się godzina 21.00) i zadeklarowała, że jeśli tylko znajdę interesujący mnie fragment będę go mógł sobie zabrać. Wlazłem więc na ten stos i rozejrzałem się wokoło. Było to prawdziwe cmentarzysko starych okien i drzwi, framug, ościeżnic, futryn, parapetów i okiennic. Mnóstwo zawiasów i sterczących gwoździ. Podniosłem pierwszy fragment, przyświeciłem "bateryjką" i wiedziałem już, że mogę zejść ze stosu. Znalazłem to, po co tam przyjechałem. Tylko co z tym teraz zrobić?
Ślad po mezuzie w futrynie budynku przy ul. Moniuszki w Białej Podlaskiej.
Fot.: aloszak-szerokitrakt.blogspot.com

Mezuza. Fot.: commons.wikimedia.org




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz