8 marca, w święto kobiet, w Kofi&Ti wspomnienie osoby dość niezwykłej. Nawet jak na Radzyń! Danuty Dutkowskiej.
Ja poznałem ją przypadkiem w 2009 roku, podczas organizacji pierwszego pleneru artystycznego "Szukamy Pikasa". Kilkudniowa wspólna praca artystyczna dała namiastkę tego jakim człowiekiem była Pani Danuta - cichym, skrytym i bardzo wrażliwym.
Najlepiej znali ją pracownicy i podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, uczniowie z którymi prowadziła lekcje matematyki i plastyki, sąsiedzi, koledzy i koleżanki z lat dzieciństwa i młodości. Rozpoznawali ją też wszyscy miłośnicy czworonogów. Psom pomagała bez wytchnienia, często zapominając nawet o swoich potrzebach.
Ja poznałem ją przypadkiem w 2009 roku, podczas organizacji pierwszego pleneru artystycznego "Szukamy Pikasa". Kilkudniowa wspólna praca artystyczna dała namiastkę tego jakim człowiekiem była Pani Danuta - cichym, skrytym i bardzo wrażliwym.
Najlepiej znali ją pracownicy i podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, uczniowie z którymi prowadziła lekcje matematyki i plastyki, sąsiedzi, koledzy i koleżanki z lat dzieciństwa i młodości. Rozpoznawali ją też wszyscy miłośnicy czworonogów. Psom pomagała bez wytchnienia, często zapominając nawet o swoich potrzebach.