piątek, 19 września 2014

Słowiańska lala

To było kilka tygodni temu. Spacerując wieczorem ulicą Ostrowiecką na wystawie jednego ze sklepów dojrzałem manekin ubrany w dziewczęcą bluzeczkę. Na zielonym tle kolorowe serce w motywy z ludowej wycinanki, a do tego napis 'słowiańska lala'. Koszulka była nieduża, może na 10-latkę i szybko zniknęła z wystawy. Ktoś kupił i pewnie z radością ubrał w nią swoje dziecko.
Nie dawniej niż wczoraj córka znajomych przy popołudniowym spotkaniu śpiewała nieśmiało piosenkę zasłyszaną od kolegi: Mówisz tak potem nie, w końcu weź zdecyduj się. Znają Państwo ten hit disco-polo? Podobno modny w radzyńskich przedszkolach. 
Skóra na plecach cierpnie myśląc jak pozwalamy uprzedmiotowić nasze dzieci. I to nie gender, nie szkoła i nie Tusk robią z nich małe ladacznice. Robią to ludzie wokół nas i sami też to robimy. I jeszcze się przy tym dobrze bawimy.

***

Z bagienka bul, bul...

W przedwyborczym bagienku zaczyna powoli bulgotać. Niedługo światło dzienne ujrzą zamknięte listy kandydatów i wtedy dopiero się zacznie. Tymczasem najbardziej "prawilne" medium w naszym mieście znów nadaje. Józef Korulczyk ogłosił, że od 10 lat ostoją podupadłej kultury jest w Radzyniu i na Lubelszczyźnie jego stowarzyszenie. I już w najbliższy weekend zamierza uczcić swą animatorską, oddolną działalność w sali Radzyńskiego Ośrodka Kultury. W tym samym, któremu dyrektorował jego bliski kolega z Rady Powiatu - Adam Świć, kiedy w 2002 roku (zdaniem Korulczyka) kultura w Radzyniu zaczęła upadać. Świć dyrektorował tam jeszcze przez kolejne 4 lata i wiele osób z rumieńcami i ekscytacją wspomina jego działania. 
Panowie! To alboście tę kulturę "upadali", albo podnosili? Zdecydujcie się!

czwartek, 11 września 2014

Po wyborach latarnie zgasną o 22

Rys. Marek Lenc
8 września upłynął termin rejestrowania komitetów wyborczych na zbliżające się samorządowe wybory. Poziom ekscytacji rośnie i rosnąć powinien. I to nie tylko wśród "zainteresowanych" - kandydatów i osób związanych z polityką. Ekscytować powinni się wszyscy, bo oto mamy wpływ na to kto dowodzić będzie naszą gminą/miastem/powiatem przez najbliższe lata. Wpływ tym bardziej realny, że po raz pierwszy od dawna wybieramy w okręgach jednomandatowych. Znaczy to tyle, że komitet wystawia w okręgu jedną osobę. Jeśli wygra ona ilością głosów z kandydatami innych komitetów bierze mandat. Proste! Do rad wejść powinni skuteczni i rozpoznawalni działacze. Nie będą się już liczyć pozycje, listy i lokomotywy. Liczyć się będzie co reprezentujesz i czy jesteś skuteczny.
W Radzyniu rozpoczęły się prezentacje, konferencje i coming-outy. Jedni aspirują do miana rajcy miejskiego, inni powiatowego, a jeszcze inni mierzą wyżej - w stołek burmistrza. Najważniejsze są jednak pomysły na zmiany i działania mające poprawić nasz byt. O tych póki co słyszymy niewiele. Jeden znam i się z Państwem podzielę. Autorem jest kandydat na radnego, którego nazwiska nie wspomnę. Pomysł ów to propozycja aby "w ramach oszczędności w Radzyniu gasić latarnie o godzinie 22.00". Może to kwestia młodego wieku - zarówno autora pomysłu jak i moja - ale tak dramatycznie głupiego pomysłu nie słyszałem już dawno. Całkowite oderwanie od rzeczywistości i brak wyobraźni. Będzie ciekawie drodzy Państwo, oj będzie!
I na koniec o sobie - nie zamierzam kandydować w nadchodzących wyborach. Wybrałem inny sposób na działanie. Będę dalej pisał felietony. Jedni się ucieszą, inni zmartwią. Jedni uśmiechną, a inni popukają w czoło. Jednym pomogę, a innym napsuję krwi. A Państwu być może postaram się pomóc podjąć najlepszą decyzję.

czwartek, 4 września 2014

Kwiatek do kożucha św. Trójcy

Ostatnim strażnikiem stylu i dobrego gustu w naszej miejskiej tkance architektonicznej pozostaje proboszcz. O takim gospodarzu pałac Potockich wciąż marzy. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak pięknie odrestaurowano największy sakralny zabytek naszego powiatu - kościół Św. Trójcy w Radzyniu Podlaskim. I nie poprzestano na budynku świątyni. Mimo przeróżnych kłopotów, krok po kroku, odnawiane są pozostałe budynki, odnowiono kapliczkę/pomnik św. Antoniego, pięknieje parkan. Idąc ulicą Ostrowiecką razi kontrast pomiędzy pięknym kompleksem sakralnym, a w dużej części zaniedbanymi, kamienicami, oblepionymi banerami, obłażącymi z farby. Ale kamienice to temat na inny czas.

W budynku kościelnym jakiś czas temu otwarto sklepik z dewocjonaliami. Przez pewien czas przechodziłem obok podziwiając piękne drewniane drzwi i elegancki szyld. Raz nawet zaszedłem aby kupić szatkę i świecę na chrzest córeczki. Trafiłem tam bez problemu - w końcu lokalizacja w centrum miasta i sąsiedztwo kościoła naprowadza klientów intuicyjnie.
Jednak kilka tygodni temu stała się rzecz zadziwiająca dla której nie znajduję wytłumaczenia. Na pięknych drzwiach sklepiku pojawił się oczobitny pomarańczowy szyld pomocniczy. Pasuje do pięknej całości jak plastikowy kwiatek do skórzanego kożucha. Na oknach natomiast zakwitły, wątpliwej urody i estetyki, kartki prezentujące ofertę. Za jedną z szybek widzimy nawet kolejny napis "dewocjonalia" i strzałkę kierującą do drzwi. Zupełnie jakby klienci chcieli wchodzić oknem i należało ich nakierować na wejście główne.
Księże proboszczu! Apeluję o spacer ulicą Ostrowiecką i ocenę sytuacji. Cała praca przy konserwacji i remontach tego pięknego zabytku jest zbyt wartościowa aby efekt psuły te "reklamy".


***
Post scriptum: Po kilku dniach od publikacji felietonu we "Wspólnocie" wklejka w oknie na piątym zdjęciu zniknęła. Zostały taśmy, więc może to przypadek, ale warto podziękować Księdzu Proboszczowi, albo innej wrażliwej na estetykę miasta osobie, która usunęła tę "reklamę". Dobre i to! Fot. z 10.09.2014, g. 13.00