wtorek, 13 stycznia 2015

Życzliwości


Jeśli chciałbym podsumować miniony rok jednym słowem, i w tym samym słowie zawrzeć życzenia na rok następny, powiedziałbym: "życzliwości". 
Przykładem niech będzie pani Ewa z warzywniaka przy Warszawskiej. Ilekroć przychodzę do niej po świeże pomidory i soczyste jabłka sklep, choć mały, pełny jest życzliwości. Przypadkowo spotkani w tym miejscu ludzie, witają się i serdecznie rozmawiają - o sezamowych ciasteczkach, przepisach na ćwikłę z gotowanych buraczków, miodzie z małej pasieki i codziennych problemach. W życzliwym otoczeniu ich rozwiązanie jest łatwiejsze. 
W spożywczaku na rogu Warszawskiej i Chomiczewskiego zamówione dwa bochenki żytniego chleba czekają i pachną. Bez kropli życzliwości pani Eli pewnie bym się spóźnił i już by ich dla mnie zabrakło. Nie musiała przecież ich odkładać - kto pierwszy ten lepszy - a jednak... 
Życzę Państwu, żeby w 2015 roku życzliwości spotykały Was na każdym kroku. Małe i duże, w słowach i czynach, zawsze prawdziwe a nigdy wymuszone. 
Po wielu moich wspólnotowych felietonach prowadzę sympatyczne rozmowy z przyjacielem z Czemiernik. Dzwoni poruszony co niektórymi tekstami, czasem o coś dopytuje, innym razem się śmieje lub wspólnie szukamy wyjaśnień. Takich ludzi - życzliwych i nieobojętnych - spotykajcie przez cały rok! Życzliwości!

2 komentarze:

  1. Jakubie, życzliwość powraca... tak ja dobre uczynki. Ty swoim zachowaniem powodujesz, że ludzie wokół stają sie życzliwsi :) Tak trzymaj! Ewa

    OdpowiedzUsuń