poniedziałek, 30 marca 2015

Win-win!

Życie na streecie.
Szkoda, że Państwo tego nie widzieli! W miniony czwartek, po trzech godzinach obrad miejskiej rady, do głosu doszła młodość. Grupa nastolatków dzielnie wytrwała wszystkie dość nudne dla nich dyskusje. Bo to jeden się czymś chwali, drugi czegoś chce, inny o coś prosi. Chapeau bas po raz pierwszy! Ja bym pewnie wolał szaleć na rowerze, bo pogoda była piękna. Większość radnych - gdyby mogła - pewnie też wolałaby być gdzie indziej i robić co innego. Takie można było odnieść wrażenie, choć pewna aktywność była widoczna. Ale do rzeczy...
W punkcie wolne wnioski, w którym każdy mieszkaniec może zabrać głos, wstał jeden z nich i wygłosił przygotowany tekst. Publiczność zamarła, bo młody brzmiał lepiej niż niejeden miejski radny. Sypał argumentami i liczbami. Spójnie i logicznie wyłożył z czym przyszedł. A przyszedł z prośbą o działania w sprawie skate-parku dla młodych miłośników sportów ekstremalnych. Podziękował radnym, którzy temat skate-parku poruszyli. Podziękował burmistrzowi za tzw. udostępnienie, czyli share'owanie content'u (czyt. szerowanie kontentu - nie mylić z szorowaniem kontynentu) czym burmistrz wydał się lekko zaskoczony. Zdaje się bowiem, że sam nie prowadzi swego facebook'owego profilu. Mniejsza z tym! Na koniec pięknej mowy młodzi złożyli na ręce włodarza i w błysku fleszy 721 podpisów osób popierających ich inicjatywę. Chapeau bas po raz drugi!
I co teraz? Co teraz z ponad 700-osobami, które chcą skate-parku? Taka liczba to 1/4 wyborców burmistrza. Trafią do segregatora? Do niszczarki? A może warto rozważyć fakt, że większość z młodych - choć dziś wciąż małoletni - w 2018 roku nabędzie już wyborcze prawa i może się przyczynić do reelekcji. Jakby nie patrzeć zbudowanie skate-parku i siłowni pod chmurką to będzie po prostu dobre działanie dla wszystkich. Sytuacja "win-win"! Każdy zwycięża, przegranych brak! No przynajmniej takie miałem wrażenie po ostatniej sesji.

(Fot. http://www.wedrowki.com/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz