niedziela, 1 lutego 2015

Pałac wzięty!

Taki pomysł - renowację rzeźb
sfinansują radni PiS, a rzeźby dostaną
ich twarze. Dobry?
Radni Radzynia wyrazili wolę, a burmistrz tę wolę wypełni i pałac Potockich wreszcie będzie nasz - znaczy miasta. Wcześniej też był nasz, ale mniej, bo państwowy, czyli wspólny. A w Polsce jak coś jest wspólne, to w sumie niczyje. Można wziąć i nie oddać, można nie dbać i się nie martwić. Martwić się trzeba o siebie i swoje. No to będziemy mieć pałac nasz i niczyj więcej. I dobrze! Myślenie logiczne, ale niekompletne. 
No bo co teraz? Co jak już pałac będzie wreszcie bardziej nasz niż dotychczas? Ano przyjdzie pokazać jakimi jesteśmy gospodarzami. Jak potrafimy zadbać o zabytek i jego otoczenie. Jak wykorzystać jego wszystkie atuty, jak sprawić by był dla Radzynia szansą i sprężyną, a nie kłopotem i obciążeniem.
Burmistrz wie i nie zamierza drapać się w głowę - większa szkoła muzyczna, archiwum, ośrodek kultury. Radni PiS mu wierzą i gratulują polotu. Ja śmiem mieć wątpliwość, więc pytam - przejąć pałac i co dalej? Propozycje Rębka być może pozwolą na opłacenie części bieżących kosztów, ale na nic więcej. Wiem, bo Radzyń już to przerabiał. Przez całą drugą połowę XX wieku w pałacu rezydowali różni książęta, sędziowie, urzędnicy, nauczyciele i pomagierzy. Efekt widać dziś. Straszące i zdewastowane wnętrza, zaniedbany dziedziniec, zrujnowany park, zniszczone rzeźby.
 Dlaczego teraz mieliby dokładać? Bo poprosi ich burmistrz? Wolne żarty! Do pałacu nie dołoży nikt, kto nie będzie miał z tego korzyści, więc ani szkoła, ani archiwum, ani ośrodek kultury. Będą siedzieć, pić kawę i czekać... 
Przez lata nawet pies z kulawą nogą nie przychodził do pałacu jeśli nie musiał, a teraz niby przyjadą turyści? Przyjadą i zostawią kasę w naszym gasnącym miasteczku?
Kiedy ojciec Ignaca Potockiego - Eustachy - stawiał sobie w Radzyniu rezydencję chciał, żeby z podziwu przyjezdnym oczy na wierzch wychodziły. I tak było! Kiedy Szlubowski stracił finansową płynność, a pałac podupadł, postanowił oddać go państwu. I tak się stało! 100 lat później miasto dalekie jest od finansowej stabilności, stan pałacu martwi, a burmistrz i radni biorą go na barki mieszkańców. I to bez żadnego sensownego pomysłu na to jak czerpać z pałacu korzyści. Nie ma pomysłów, więc korzyści też nie będzie. Będą koszty!


Więcej o pałacu - wpis z 13 lutego 2014 r. pt. "Pałac psu na budę"

4 komentarze:

  1. Panie Jakubie rozumiem po tym wpisie że uważa pan że "bierzemy "tylko to co się nam opłaci. To na czym nie będzie zysku zostawiamy na boku. Trudno powiedzieć czy przejęcie Pałacu było dobrą decyzją ale jak pan sam zauważył pałac niszczał bo nie bo nikomu nie zależało, nie było właściciela i nikomu nie zależało na tym żeby nie niszczał. Szkoda że burmistrz nie ma koncepcji na rozwój tego pałacu bo faktycznie to co przedstawia to maksimum pomysł na przetrwanie ale jestem przekonany że pozostawiając go w rękach Skarbu Państwa byłoby coraz gorzej (oczywiście dla pałacu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Uważam, że przejęcie pałacu to jedynie pierwszy krok. To co mówię i piszę ma na celu wyostrzenie spojrzenia na dalsze losy tej kwestii. Jeśli społeczność Radzynia pozwoli na lekkomyślne i krótkowzroczne rozwiązania to będzie kamień do jej szyi. Jestem zdania, że należy wdrożyć rozwiązania, które na początku mogą wymagać większego wysiłku i kosztów, ale w dłuższej perspektywie zapewnią rozwój miastu. Boję się, że konserwatywne władze naszego miasta będą miały z tym kłopot, a z nimi całe miasto. Jeśli to zostanie spaprane to nawet 10 nowych marketów z miejscami pracy na kasach nie pomoże. Radzyń się wykrwawi! Dobry pomysł na pałac to być może ostatnia szansa na przestrzeni kilkudziesięciu najbliższych lat.

      Usuń
  2. Pasterz jerzy swoja trzodke wprowadzi....

    OdpowiedzUsuń