czwartek, 20 lutego 2014

Dzień dobry!

"Dzień dobry!" Usłyszałem po przekroczeniu progu szkoły od Mikołaja - mojego ucznia, którego uczę plastyki. Właśnie wróciłem po kilku tygodniach przerwy związanej z feriami i opieką nad dzieckiem. "Dzień dobry!" Na korytarzu wykrzyknęły Karolina i Natalia z piatej klasy. Z uśmiechem odpowiedziałem. 
"Dzień dobry!" Tym razem chłopiec, którego imienia nie pamiętam, przy wejściu na schody. Potem jeszcze dwóch zbiegających pospiesznie na parter - Michał i Hubert. Na piętrze trzy dziewczynki jedna po drugiej: "Dzień dobry, dobry, dobry!" Odpowiedziałem raz. W nauczycielskim pokoju "dzień dobry" na wejście, kilka przyjacielskich "cześć" i kilka uśmiechów. W drodze do klasy, z dziennikiem w ręku usłyszałem jeszcze "dzień dobry" dwa razy. Pod pracownią Ania zapytała - "Chyba był Pan u fryzjera?" Rozbawiony odparłem - "Raczej u golibrody!" Weszliśmy do klasy. "Dzieeeeń doooobryyyy!"
I choć rankiem wstałem niewyspany, w tych kilka minut wszystkie uśmiechy, radosne "cześć" i "dzień dobry"  radykalnie poprawiły mi nastrój. Pilnuję potem tego uczucia jak skarbu. Napędza mi resztę dnia. W szkole z godziny na godzinę powitań nie ubywa. Radość trwa. Jedno tylko wrażenie nie pozwala mi osiągnąć pełni szczęścia. Po wyjściu ze szkoły jakoś zbyt szybko stapiam się z krajobrazem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz