czwartek, 7 maja 2015

Nie zagłosuję na chłopca z plasteliny!

Ręce, które lepią kandydata na partyjnego prezydenta
Do końca prezydenckiej kampanii zostało 48 godzin. Nie jest mi obojętne kogo wybierzemy, tak jak nie jest mi obojętne jaka czeka nas przyszłość i kto nas reprezentuje.
Nie zmienia to faktu, że nie wiem na kogo głosować! Nie jestem bowiem politykiem i nie czuję związku z żadną partią (tak jak partie nie czują związku z ludźmi - mimo wycierania sobie nimi gęb).

Dzięki wprowadzeniu JOW-ów (jednomandatowych okręgów wyborczych) w wyborach samorządowych 2014 roku zdecydowałem się wystartować do Rady Miasta Radzynia Podlaskiego z niezależnego komitetu LRA. Tylko dzięki JOW-om zdecydowałem się na ten krok i wygrałem! Dlatego jestem ich gorącym zwolennikiem!
Partie, partyjniactwo, przynależność i polityka to zupełnie obce mi rzeczy. Bliskie są mi dobro wspólne, współdziałanie, przyszłość i rozwój - mój, bliskich, mojej małej i dużej Ojczyzny. Dzięki JOW-om odniosłem sukces - zdobyłem mandat radnego. A właściwie to dzięki ludziom, którzy mogli oddać na mnie głos - niezależnie od tego ile procent zdobyła partia i które miałem miejsce na politycznej liście. Teraz chcę się wykazać dla całej społeczności Radzynia. Dlatego próbuję nawiązać mądrą współpracę przy rzeczach dobrych, a negować te, z którymi się nie zgadzam. Gdybym był "partyjny" musiałbym liczyć się głównie z linią partii, jej przywództwem od którego bym zależał. Mieszkańcy byliby na dalszym miejscu.
Właśnie dlatego popieram Pawła Kukiza i jego sztandarowy postulat - JOW! Rozumiem krytykę tej ordynacji wyrażaną przez partyjniaków i polityków, ale głęboko się z nią nie zgadzam. Partie muszą krytykować JOW-y! Mają przy nich mniejszy wpływ na to kto jest wybierany. Realny wpływ odzyskują obywatele! Jeśli wybiorą partie - ich wybór. Jeśli społeczników, aktywistów, aktorów lub sportowców - też dobrze!
I nie przeszkadza mi to, że Kukiz nie nosi garnituru, śpiewa głośne piosenki i nie czuje się dobrze w polityce. Dla mnie to są jego atuty! W pierwszej turze Bronek dostaje ode mnie żółtą kartkę, a na chłopca z plasteliny nie zagłosuję na pewno!

4 komentarze:

  1. :) Ja też zagłosuję na Kukiza...

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze jedna sprawa. Pokazuje Pan na swoim przykładzie jak cudowne są JOWy. Ja natomiast widzę siedzących obok Pana ośmiu, jak nie dziesięciu, czy jedenastu satanistów czarno sukienkowych. Z amboną i zakłamaniem raczej Pan nie wygra. Pana strona i Pana wypowiedzi bardziej przypomina mi Manifest Romantyka. Ale gratuluję inności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jestem też i trochę romantykiem.
      Dobrym przykładem tego, że JOWy działają jest kilku aktualnych członków rady - szczególnie mógłbym mówić o tych ze strony "opozycyjnej" - choć ten podział wydaje mi się nieodpowiedni: np.: Marek Zawada czy Bożena Lecyk. Osoby, które nie były jakoś silnie związane z partią/grupą a znane w swym środowisku. Podobnie ze strony radnych PiS, choć tu, jak sądzę, dużo większe znaczenie miało logo partii - w sytuacji, gdy ludzie w ogóle nie kojarzą nazwiska logo to mówi coś o człowieku. I to jest właśnie zagrożenie JOWów w kontekście dominacji partii. Jeśli ludzie nie będą silni partie zdominują.

      Usuń
  3. Po gratulacjach najlepiej nie odpowiadać. Popełniam zapewne błąd ale zaryzykuję. Wolę znawców kultury niż nieoświeconych znawców polityki. Jest Pan radzyńskim Kukizem i nadal twierdzę że romantykiem. Na kurewstwie ludzkim raczej się Pan nie zna i to dobrze Panu rokuje w czasach ostatecznych. W czasach obecnych będzie Pan jeszcze wiele razy zawiedziony. Czas jest naszym sojusznikiem. Wiele umie nauczyć. Oczywiście poprzez doświadczenia życiowe. Życzę wszystkiego dobrego bo PISOWSKIE POZDRAWIAM już mi się przejadło w internecie.

    OdpowiedzUsuń