Moim marzeniem jest znaleźć w życiu przystań. Miejsce, w którym będę się czuł jak u siebie, z którego nie będę chciał i musiał uciekać. Czy takim miejscem może być Radzyń? Nie wiem. Dziś jest portem w którym moja łajba kotwiczy już kilka lat. Ten blog natomiast będzie miejscem w którym zupełnie subiektywnie i niezależnie opiszę to jakim jest Radzyń Podlaski widziany oczami ptoka i krzoka. Pniokiem mógłbym być tylko w jednym, zupełnie innym miejscu.
Mieszkańcy historycznego terenu Księstwa Łowickiego mówią o miejscu swego zamieszkania: „Rzeczpospolita Łowicka”, podkreślając w rozmowie swe pochodzenie z dziada, pradziada. Słynne tu księżackie powiedzenie: „Pniok, krzok i ptok” oddaje stosunek mieszkańców do ludzi „swoich” i „obcych”. Pani Janina Moskwa (lat 83, mieszkanka Bełchowa) tak oto tłumaczy te słowa: „Pniok to osoba pochodząca z Łowickiego, mieszkająca tu od pokoleń, jak jo! Krzok to ten, kto przybył tu jakiś cos temu i osiadł, założył rodzinę, a ptok, to ktoś ze świata, osoba zupełnie świeża na tym terenie, ktoś gorszy, kto nie zasługuje na uwagę, bo i sam uwagi nam nie poświęca.”
Tekst pochodzi z archiwalnego bloga "Pniokikrzokiptoki - Radzyń Podlaski subiektywnie jako żywo" prowadzonego w 2010 i 2011 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz