czwartek, 5 kwietnia 2018

O polityko!

Od pierwszego kwietnia minęło już dni kilka. Czas stanąć w prawdzie. Czym była informacja, którą opublikowałem na swym facebook'owym profilu?


Euforia i niedowierzanie
Coming out i postawa, którą zadeklarowałem na prima aprilis, są z jednej strony oparte o fakty. No bo rzeczywiście sporo osób pyta i dopinguje do startu, Radzyń zarządzany jest chaotycznie i bez wizji jego rozwoju, a wiele młodych osób czeka na lepszy czas - widząc, że wokół burmistrza brylują głównie bierni, mierni, ale wierni. Stąd u niektórych moja deklaracja wywołała reakcje bliskie euforii. Przepraszam Was za zawód jaki Wam dziś sprawiam, wycofując się z pierwszokwietniowych słów. Bo patrzę też na to z drugiej strony. I myślę, że gdybym słuchał tylko tych przyjemnych, pochlebnych głosów i dał tym samym upust swej próżności i przerosłemu ego, to nie mogłoby to skończyć się dobrze. Każdy drugi, trzeci i kolejny kandydat, który stanie naprzeciw burmistrza Rębka zwiększa jego szanse na drugą kadencję. Burmistrzowanie Jerzego Rębka jest słabe jeśli chodzi o umiejętność współpracy z ludźmi i uwikłanie miasta w kolejne procesy sądowe, a także nieudolne, pozbawione pomysłów na rozwój Radzynia, które inspirowałyby kogokolwiek poza klakierami. Ale włada on sztabem dyspozycyjnych urzędników i dziesiątkami tysięcy złotych publicznych pieniędzy na promocję Radzynia (czytaj burmistrza) w Radzyniu. Nie miał też skrupułów w wykorzystaniu wiary i kościoła dla zdobycia władzy i nie będzie ich miał, aby ją utrzymać.

Burmistrz, "dwór" i kawa przy fortepianie
Widząc to wiem, że ktokolwiek myśli dziś odpowiedzialnie o przyszłości Radzynia, powinien ponad swoje ambicje postawić konieczność odsunięcia tego człowieka od sterów łódeczki z białym niedźwiedziem na banderze. Nie trafiają do mnie (w sumie rzadko słyszalne) argumenty, że poprzednicy też marnotrawili publiczne pieniądze, też zatrudniali pociotków i przegrywali procesy sądowe, a w ich efekcie wypłacali z naszych pieniędzy odszkodowania. Chcieliśmy zmiany, a teraz ma nas cieszyć, że jest tak jak było? Burmistrz zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, ale w obliczu finansowej zapaści miasta, którą promował, nie oddał nawet ułamka swych, najwyższych na jakie pozwala ustawa, zarobków. Otoczył się "dworem" zarabiającym kolejne dziesiątki tysięcy, zatrudniając na wysokich stanowiskach osoby nieprzygotowane do pełnionych funkcji, a często też ich rodziny. Nie ma dobrego pomysłu na pałac Potockich, bo barokowa kawiarnia z fortepianem, obok archiwum i szkoły muzycznej to nie jest dobry pomysł, choć kosztował nas ogromne pieniądze wydane na zewnętrzną firmę. Setki tysięcy złotych wydaje się na propagandę sukcesu i coroczne (!) nasadzenia kwiatów, a jednocześnie oszczędza na dzieciach w miejskich przedszkolach, a co za tym idzie, również w przedszkolach niepublicznych, bo proporcjonalnie obcina się im dotacje.

O wszystkich tych wadach zarządzania Radzyniem można by mówić długo, ale można też jednym zdaniem. Jerzy Rębek jest złym burmistrzem. Trzeba wznieść się ponad własne ego oraz ambicje i działać wspólnie w celu zakończenia jego smutnego panowania.

Co może zaczekać?
Ale jest jeszcze jeden argument, może nawet najważniejszy. W pełni dotarła do mnie jego siła, kiedy kilka dni temu siedziałem ze swą córeczką Zuzią przy kawiarnianym stoliku i poprosiłem aby narysowała dla mnie nasz rodzinny portret.
Na rysunku, poza tym, że najbrzydszy, jestem też największy i swymi ramionami otaczam ją i jej braciszka Jasia. Moje ręce to ich parasol, skrzydła, bezpieczeństwo i wsparcie. Gdybym został burmistrzem, a mimo sporej dozy nieprawdopodobieństwa musiałbym jednak założyć, że mogłoby to się udać, moje dzieci na 4 lata miałyby tatę ciągle w pracy. Dziś mają prawie 5 i prawie 3 lata. Być może Radzyń nadrobi kiedyś dzisiejszy marazm, błędy Rębka i jego brak pomysłów. Ja tych lat, kiedy zabraknie mnie w życiu moich malutkich dzieci, nie nadrobię nigdy. I nic to, że o Radzyniu myślę jako o mieście, gdzie pokolenie moich dzieci powinno chcieć żyć i się rozwijać. Będzie im dobrze w każdym miejscu na Ziemi, o ile ojciec znalazł dla nich czas wtedy, kiedy go najbardziej w życiu potrzebowały. Zmienianie świata musi zaczekać.

Ale to, że nie mam własnego komitetu nie znaczy, że mówię "żegnaj, o polityko!". Sytuacja jest poważna, zamierzam działać i zachęcać do tego innych. Przede wszystkim głośno mówiąc o tym co jest w mieście robione dobrze, a co nieudolnie. No i wspierając tych, którzy dzieci już odchowali, myślą śmiało, mają sukcesy i z pewnością są w stanie poprowadzić to miasto lepiej niż robi to dziś "zaufane grono". Zatem mówię "do zobaczenia". I to już wkrótce!

2 komentarze:

  1. Jakubie, czytając ten wpis utwierdziłam się w przekonaniu, że byłbyś najwłaściwszą osobą na ten fotel ale... Doskonale rozumiem Cię jako ojca. Mam już nastoletnie dzieci i sama pracuję ale wtedy, gdy byłam im najbardziej potrzebna, nie pracowałam i byłam z nimi. Już teraz widzę, że warto było i choć miasto Cię bardzo potrzebuje to dokonałeś właściwego wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcemy Modernizacji Stadionu Miejskiego w Radzyniu!!!

    OdpowiedzUsuń