Czy ktoś z Państwa nie zna Mariusza Bobera? W Radzyniu znają go wszyscy. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale zna go każdy. Mijamy go pędzącego na rowerze lub przemykającego w pośpiechu do biblioteki. Czytamy jego teksty pisane prozą, poezją a czasem bez wyraźnego składu. Do rangi legendy urosły już autorskie wieczory i muzyczne improwizacje w wykonaniu naszego radzyńskiego Paulo Coelho.
W ostatnich dniach pewien znany portal społecznościowy aż huczy od plotek. Wojownik światła dał się postrzelić bożkowi miłości. Zgodnie z tytułem swego ostatniego autorskiego wieczoru "uwierzył swym skrzydłom" i odfrunął. Do miasta Lublina i z miłości do kobiety. Niby blisko, ale chyba na dobre. Radzyń traci na całej linii, bo drugiej osoby tak głęboko wierzącej w to, że w tym mieście można, że trzeba i że będzie lepiej próżno teraz szukać. I co teraz będzie z Rowerowym Radzyniem i Radzyniem co biega? Co z Klubem Kreatywnym, Domem Twórczym Polihistor i coachingiem kariery? Dobrze, że kwartalnik Kozirynek zdążył upaść wcześniej.
Po cichu wierzę jednak, że Mariusz pojechał do Lublina jak na krucjatę. Że wróci do Radzynia w blasku chwały i miłości. Ze swą wybranką i gromadką bobrzątek. W końcu - jak mawia mistrz Coelho - "każdy wojownik światła mówił 'tak', kiedy chciał powiedzieć 'nie' [...] I dlatego jest wojownikiem światła."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz