 |
Co to jest? |
Kiedy opublikowałem na swym facebookowym profilu tę fotografię nie sądziłem, że sytuacja potoczy się właśnie w ten sposób. Zdjęcie przedstawia kloc drewna wycięty ze starej futryny jakiegoś budynku. To oczywiste! Ale czy na tym zdjęciu widać coś jeszcze? Zapytałem więc prowokacyjnie: Co to jest?
Odpowiedziało blisko 70 osób. Spośród nich większość dostrzegła na zdjęciu
kloc drewna wycięty ze starej futryny jakiegoś budynku. Kilka osób precyzowało:
jeden zawias do okna, drugi do okiennicy,
prawdopodobnie z wejścia balkonowego; możliwe, że z ganku,
kawałek futryny/okiennicy gdzie h = ok. 25 cm,
fragment futryny od drzwi do komórki lub garażu,
część futryny wierzei od stodoły. Inni puścili wodze fantazji. Obstawiali, że to
hydrowodo targacz do matiza,
książka otwierająca ukryte przejście w regale,
wichajster od bulbulatora,
fragment futerału po kontrabasie,
wrota do Narnii,
drzwi do lasu,
gwiezdne wrota,
strugarka i
hebel.
Jedna osoba próbowała bezskutecznie zlokalizować budynek z którego pochodzi ten fragment futryny, inna skonstatowała tylko, że
to było coś, co warto zachować w czasach plastiku i chińszczyzny. Jeszcze ktoś inny triumfalnie ogłosił:
My wiemy, ale młodzi z ery okien i drzwi plastikowych obsadzanych na pianki... nie ma szans. Jeden pan uparcie twierdził:
To jest kura Panie Generale!
Gdybym za prawidłową odpowiedź uznał metaforę wygrałoby stwierdzenie, że na fotce widać
bramę czasu. Ale prawidłowa odpowiedź pojawiła się tylko raz. To
ślad po mezuzie.
 |
Ślad po mezuzie z kamienicy
przy ul. Rynek w Radzyniu Podlaskim |
Dwa lata temu pojawił się w Radzyniu z rodziną i przewodnikiem wnuk jednego z radzyńskich Żydów. Wnuk radzyniaka, który wyemigrował stąd w latach dwudziestych. Przyjechał z Australii. Tak długo chodził po naszym miasteczku, od jednych starych drzwi do drugich, aż to znalazł. Niewielki, prawie niewidoczny, ukośny ślad na futrynie jednej z kamienic przy Rynku, zwanym dziś "starym pekaesem". Namacalny dowód na to, że siedemdziesiąt osiem lat temu żyli w tym miejscu pobożni żydzi. Ślad ów to pozostałość po
mezuzie - małej, blaszanej kapsułce, w której schowano krótki fragment Tory - świętej księgi żydów.
Goście z Australii wyjechali z Radzynia z mnóstwem zdjęć i wspomnieniami z miasta, o którym pradziadek nie opowiadał. Cała bowiem jego rodzina, ta którą zostawił w Polsce, zginęła w Holokauście. Ślad po mezuzie trwał jeszcze dwa lata.
 |
Radzyń Podlaski, ul. Rynek |
Niedawno kamienica zyskała nowego właściciela i szansę na kolejne życie. Kiedy to spostrzegłem było już za późno. Nowe, estetyczne, plastikowe drzwi otwierały się i zamykały, wpuszczając i wypuszczając robotników odnawiających wnętrza. Spytałem o właściciela. Ze środka wywołano mężczyznę po czterdziestce, który razem z robotnikami pracował nad wykończeniem. Na pytanie o drzwi zmieszał się nieco. Przyznał, że zarazem są i ich nie ma. 20 kilometrów poza Radzyniem zostały pocięte na opał i czekają na stosie z innym drewnem. Pojechałem tam następnego dnia. Stos okazał się więcej niż okazały, ale właściciele wyrozumiali. Gospodyni potrzymała na rękach mojego dwuletniego syna, pożyczyła latarki (stos znajdował się pod wiatą, a zbliżała się godzina 21.00) i zadeklarowała, że jeśli tylko znajdę interesujący mnie fragment będę go mógł sobie zabrać. Wlazłem więc na ten stos i rozejrzałem się wokoło. Było to prawdziwe cmentarzysko starych okien i drzwi, framug, ościeżnic, futryn, parapetów i okiennic. Mnóstwo zawiasów i sterczących gwoździ. Podniosłem pierwszy fragment, przyświeciłem "bateryjką" i wiedziałem już, że mogę zejść ze stosu. Znalazłem to, po co tam przyjechałem. Tylko co z tym teraz zrobić?
 |
Ślad po mezuzie w futrynie budynku przy ul. Moniuszki w Białej Podlaskiej.
Fot.: aloszak-szerokitrakt.blogspot.com |
 |
Mezuza. Fot.: commons.wikimedia.org |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz