![]() |
Marek (pierwszy z prawej) siedzi pod drzewem i ma już pierwsze osoby do współpracy! |
Już w najbliższą niedzielę Marek Topyła po raz drugi zorganizuje w Radzyniu Noc Świętojańską nad Białką. Patrzę na inicjatywę, na Marka który trochę z cienia, z tylnego siedzenia, nią zarządza. Chwilę się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że go podziwiam. Wysiłku kosztuje to sporo, efekt - choćby ze względu na pogodę - niepewny, większego wsparcia brak, oczekiwania mieszkańców - z różnych względów - wygórowane. A on mimo wszystko siada w cieniu, pod drzewkiem i zaprasza wszystkich, którzy chcą - do współpracy.
Powoli, leniwie, z doskoku, w pośpiechu, spóźnieni - zaczynają się schodzić. Impreza zaczyna nabierać kształtu. Wizja jest jednak otwarta, formuła imprezy pojemna. Zmieści się w niej jeszcze wszystko i wszyscy. Taki piknik sąsiedzki do którego możesz dołączyć nawet w ostatniej chwili - bierzesz tylko z domu pajdę chleba, parówkę, słoik musztardy i koc. Przychodzisz pod pałac - siadasz na trawie. Rzeką spływają kajakarze, ze sceny płyną dźwięki muzyki radzyńskich kapel. Na grobli paradnej poustawiane kolorowe kramiki kuszą okazjami - bransoletki, kolczyki, plastikowe noże, cukrowa wata. Żaglówka uwięziona na stawiku kręci się w kółko.
Nie mogę wyjść z podziwu, że wystarczy do kilku znajomych parę razy machnąć ręką w zapraszającym geście, zrobić krótką burzę mózgów, umówić się na niedzielne popołudnie i wychodzą z tego takie fajne rzeczy! A może to właśnie proste i tak powinno być? Tak czy siak wypada podziękować Markowi, że chce mu się siadać pod tym drzewkiem i wołać. Dzięki Marku!
Słyszałem. że się nie przyznawał w trakcie do tej imprezy??? o co kaman?
OdpowiedzUsuńNie słyszałem, żeby się nie przyznawał. Telefony odbierał. Na oko wszystko wyglądało tak jak powinno :)
Usuń